Krystian Waksmundzki, skazany na dwa lata więzienia za zagarnięcie szabli i buławy marszałka Rydza-Śmigłego trafił w końcu do więzienia. Przypomnijmy: Buławę i szablę wypożyczono z klasztoru Paulinów w 1994 roku. Do Krakowa przywiózł je krewny marszałka i przekazał Krystianowi Waksmundzkiemu, ówczesnemu komendantowi Związku Legionistów Polskich. Eksponowano je przez dwa dni, po czym zniknęły.

Za winnego sąd uznał Waksmudzkiego i skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy, zobowiązując jednocześnie do zwrotu zagrabionych pamiątek. Nigdy tego nie uczynił, dlatego w marcu sąd odwiesił wyrok. Jednak Waksmundzki do teraz skutecznie unikał więzienia. W końcu jednak do niego trafił. Krakowski sąd dwa razy wyznaczał Waksmundzkiemu termin odbycia kary. Za każdym razem komendant nie stawiał się do więzienia, twierdząc, że jest chory. Ustalono, że leży on w jednym z krakowskich szpitali, gdzie leczy drobną infekcję. Tuż po wypisaniu został zatrzymany i w piżamie, karetką przewieziono go do aresztu śledczego przy ulicy Montelupich. "Po przyjęciu został osadzony na oddziale wewnętrznym tutejszego szpitala. Przebywa w 3-osobowej celi, na terenie oddziału wewnętrznego" - mówił major Janusz Potępa.

Przypomnijmy: Były komendant wielokrotnie składał zażalenie na decyzję sądu. Wystąpił nawet do prezydenta z prośbą o ułaskawienie. Decyzji nie ma do dziś a komendant siedzi już w więzieniu. Do dziś nie odnaleziono też szabli i buławy marszałka Rydza-Śmigłego.

23:25