W wydziale spraw obywatelskich gdańskiego magistratu petenci stoją w gigantycznej kolejce; na załatwienie spraw czekają kilka godzin. W tym roku 40 tys. gdańszczan musi wymienić dowody osobiste, a na ich obsługę wyznaczono tylko kilka stanowisk.

Pierwsi petenci, aby załatwić swoje sprawy, zjawiają się w urzędzie już po godz. 7. Ale po odebraniu numerka i tak trzeba stać w kolejce – minimum 4 godziny. Ci, którzy przychodzą do magistratu po godz. 11, odprawieni są z kwitkiem.

W wypełnionej po brzegi sali oczekiwań odgrywają się iście dantejskie sceny. Ciężko oddychać, nie ma klimatyzacji - mówią petenci. Żółwie tu pracują, żółwie - pomstują.

Tylko w tym roku w Gdańsku dowody musi wymienić 40 tys. osób. Urzędnicy bezradnie rozkładają ręce. Mamy ludzi – mówią, ale brakuje sprzętu. Komputery urząd może uzyskać tylko i wyłącznie z limitów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - mówi Danuta Galica, szef Referatu Dowodów Osobistych Urzędu Miasta w Gdańsku.

Urzędnicy już kilka razy apelowali do resortu, w końcu MSWiA zlitowało się i przysłało... 3 komputery. A to o wiele za mało.

16:05