Rosyjska prokuratura wszczyna własne dochodzenie w sprawie skandalu
związanego z udziałem Rosji w praniu brudnych pieniędzy w Banku Nowego
Jorku. Na razie pełniący obowiązki prokuratora generalnego Vladimir
Ustinow nakazał zbadanie sprawy służbom bezpieczeństwa. Dopiero ich
ustalenia posłużą do ewentualnego wszczęcia oficjalnego śledztwa.
Ekipy dochodzeniowe w USA podejrzewają, że łącznie przez konta Banku
Nowego Jorku nielegalnie przepuszczono około piętnastu miliardów
dolarów. Znaczna część tej kwoty to najprawdopodobniej pieniądze
przekazane Rosji w formie kredytów przez Międzynarodowy Fundusz
Walutowy. Coraz więcej śladów prowadzi do prezydenta Rosji Borysa
Jelcyna, jego rodziny oraz najbliższych współpracowników.
Korupcję zarzuca Jelcynowi i jego rodzinie również szwajcarska
prokuratura, twierdząc, że przyjmowali oni łapówki. Włoski dziennik
Corriere della Sera, który ujawnił skandal, przytacza dziś słowa
urodzonego w Rosji biznesmena Felipe Turover'a. Twierdzi on, Pavel
Borodin oskarżony o przyjęcie łapówki w zamian za przyznanie
lukratywnych kontraktów budowlanych w Moskwie był tylko przykrywką. "Za
Borodinem stał Jelcyn. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości", mówi
Turover. Argumentuje, że to dosyć dziwne, że mając do wyboru światowe
renomowane firmy budowlane, nagle Moskwa przyznaje lukratywne kontrakty
maleńkiej nikomu nie znanej spółce albańskiego biznesmena.