Kilkadziesiąt milionów złotych - na tyle wstępnie wyceniono straty, spowodowane przez ubiegłotygodniową wichurę w powiecie piskim na Mazurach. Dokładna kwota będzie znana dopiero za dwa dni. Wówczas mija termin składania wniosków o wsparcie finansowe i odszkodowania. Później dokumenty trafią do premiera, który zdecyduje o wysokości pomocy.

W Piszu i okolicach trwa usuwanie skutków wichury. Pełne ręce roboty mają energetycy i leśnicy. Pracy jest tyle, że zakład energetyczny wynajął nawet 9 prywatnych firm. Zakończenie prac planowane jest na koniec lipca.

Znacznie gorzej wygląda sytuacja w lasach. Największym problemem są wiatrołomy. Konary leżą na ściółce. A teraz temperatura jest wysoka i zagrożenie pożarowe bardzo realne. Gdyby wybuchł pożar, trzeba by było ewakuować nie tylko mieszkańców wiosek, ale i samego Pisza. - mówi Krzysztof Rumiński wicestarosta miasta.

W pełnej gotowości są więc strażacy, a wojsko udostępniło swoje polowe lotnisko W Bemowie Piskim, gdzie w razie pożaru będą mogły lądować i tankować wodę samoloty-cysterny.

foto: Archiwum RMF

13:25