Kolejki, listy społeczne, nerwy i przepychanki – to wszystko wróciło za sprawą prywatyzacji PKO BP. Zainteresowanie akcjami jest tak duże, że prawdopodobnie minister skarbu zwiększy pulę przeznaczoną dla prywatnych inwestorów.

Do sprzedaży na razie przeznaczono akcje za 720 mln złotych; zapisy rozpoczną się w poniedziałek rano, dokładnie o 8.05. Do tego czasu przed oddziałami największego polskiego banku zamierza koczować wiele osób...

W Warszawie bank ma najwięcej placówek. Zapotrzebowanie jest bardzo duże. Każdy chce zarobić i każdy chce mieć tę szansę - mówi kobieta prowadząca zapisy. Posłuchaj:

W Białymstoku "kolejkowa lista" już wczoraj liczyła 300 pozycji. To jest oburzające. Jestem klientką banku od 12 lat, mam tu konto, lokaty, a teraz muszę stać. Powinnam wejść, złożyć dyspozycję i nie pchać się tu z tymi ludźmi. Inny mężczyzna dodawał: Stoję całą noc i będę dalej stał.

W Wadowicach po raz pierwszy w historii kolejki przed bankami są dłuższe od tych po kremówki. Wszystkich zaś łączy chęć zysku. Myślę, że nie można na tym stracić - mówił jeden z czekających. Posłuchaj:

Przed siedzibą PKO BP w Katowicach pierwsi „kolejkowicze” pojawili się już w poniedziałek. Wczoraj przed południem lista liczyła 190 nazwisk. Zasady są proste i surowe: Codziennie o godz. 18 robimy spotkanie – kogo nie ma, tego wykreślamy z listy - powiedział RMF przedstawiciel komitetu kolejkowego.

Chętni na akcje PKO BP sami pilnują porządku i - jak się dowiedzieliśmy od bankowych ochroniarzy - na razie wszystko przebiega bardzo spokojnie. W innych śląskich oddziałach też utworzyły się komitety kolejkowe.

Są jednak pewne ograniczenia i nie wszyscy kolejkowicze zostaną akcjonariuszami. To zależeć będzie od tego, jak dużo pieniędzy inwestorzy przeznaczą na akcje. Najmniej można zainwestować 500 złotych, najwięcej 20 tysięcy złotych.

Jeżeli przyjmiemy, że przeciętnie każdy będzie chciał wydać 10 tysięcy, to akcji wystarczy dla pierwszych 36 osób przy każdym czynnym okienku. Jeśli nawet przeważać będą wpłaty nieco mniejsze, to i tak szanse na akcje mają tylko osoby z pierwszej pięćdziesiątki.

Reszta niech nie wpada jednak w czarną rozpacz – mówi Marek Kłóciński z PKO BP. Wszyscy pozostali będą mogli złożyć zlecenia we wszystkich biurach i domach maklerskich w całej Polsce. Ale ten sposób rezerwowania akcji ma wadę.

U maklera, ze względu na duże zainteresowanie prywatyzacją PKO BP, prawdopodobnie nie dostaniemy tylu akcji, na ile się zapiszemy. A w banku taka przymusowa redukcja inwestycji nie może się zdarzyć.