Grupa amerykańskich żołnierzy, rodziców żołnierzy i sześciu deputowanych do Izby Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych wniosła sprawę do sądu federalnego, zabiegając o uniemożliwienie prezydentowi Bushowi zaatakowania Iraku bez oficjalnego wypowiedzenia wojny przez Kongres.

Skarżący twierdzą, że jesienią zeszłego roku Kongres bezprawnie scedował na George'a W. Busha podjęcie decyzji o wojnie przeciwko Irakowi.

Deputowany John Conyers, demokrata z Michigan, podkreśla, wraz z innymi skarżącymi, że konstytucja Stanów Zjednoczonych stanowi wyraźnie, iż to Kongres jest władny wypowiedzieć wojnę.

John Bonifaz, bostoński prawnik, który wniósł sprawę do sądu federalnego, oświadczył, że Bush prze do wojny, nie zabiegając o zgodę Kongresu, ani nawet o wnikliwą debatę.

Amerykański Kongres formalnie nie wypowiedział wojny od czasu drugiej wojny światowej. Na prowadzenie akcji zbrojnej prezydent korzystał zwykle z pozwolenia tzw. „wspólnej rezolucji” Izby Reprezentantów i Senatu. Do jej uchwalenia wystarcza zwykła większość głosów.

Podobny pozew złożono przed wojną w Zatoce Perskiej w 1991 roku. Sąd federalny jednak go oddalił.

Przeciwko wojnie zaprotestowało także 90 amerykańskich miast. Ich przedstawiciele wezwali prezydenta Busha do poszukiwania pokojowego rozwiązania problemu irackiego, podkreślając, że wojna uszczupliłaby środki dla szkół, dla bezdomnych i dla policji.

22:40