Stany Zjednoczone czczą dziś pamięć ofiar, które 11 września 2001 roku zginęły w Nowym Jorku, Waszyngtonie i w lesie koło Pittsburga. Dokładnie sześć miesięcy temu w zamachach terrorystycznych w USA zginęło ponad 3000 osób.

Na Dolnym Manhattanie uroczystości rozpoczęto minutą ciszy, dokładnie w chwili, gdy w World Trade Center uderzył pierwszy samolot. Kluczowym punktem ceremonii będzie zapalenie dwóch potężnych snopów światła, na pamiątkę po dwóch zniszczonych wieżach. Iluminacja, nazwana Świetlnym Hołdem, będzie powtarzana każdej nocy. Takich białych nocy będzie aż 32.

Uroczystości trwają też w Waszyngtonie. W Białym Domu ceremonię z udziałem ponad tysiąca gości i ambasadorów większości krajów świata poprowadzi prezydent George W. Bush. Prezydent ma wygłosić przemówienie, w którym nakreśli zarys przyszłych działań Stanów Zjednoczonych w walce z międzynarodowym terroryzmem.

Niemal na pewno amerykański przywódca nawiąże po raz kolejny do zagrożeń ze strony państw uprawiających awanturniczą politykę i rozbudowujących swe arsenały broni masowego rażenia. Chodzi o Koreę Północną, Iran i Irak. Szczególnie ciemne chmury zebrały się nad reżimem w Bagdadzie, wskazywanym jako następny cel kampanii antyterrorystycznej.

15:00