Spośród muzeów w Waszyngtonie to jest szczególne. Ma wielu gości, wstęp jest płatny i to całkiem sporo, co nietypowe dla Waszyngtonu i jest jedynym tego typu muzeum na świecie - Międzynarodowe Muzeum Szpiegów.

Muzeum otwarto prawie dwa lata temu i szybko stało się celem prawdziwych pielgrzymek turystów; wszyscy chcą zobaczyć techniki i gadżety stosowane przez szpiegów z całego świata. Najstarszym eksponatem jest list George'a Washingtona z 1777 roku, w którym zatwierdzał utworzenie siatki szpiegowskiej.

Największą popularnością cieszą się śmiercionośny parasol i kamera ukryta w guziku płaszcza: Ten był rzeczywiście używany przez agenta KGB. Miał przełącznik w kieszeni i robił guzikiem zdjęcia bez wiedzy kogokolwiek - mówi przewodnik oprowadzający naszego waszyngtońskiego korespondenta.

Szczególną uwagę zwiedzających przyciąga też słynny Aston Martin: To idealna replika samochodu, którym jeździł James Bond w „Człowieku ze Złotym Pistoletem”. Osobna sala poświecona jest kryptologii: To nasz pokój łamania szyfrów. Mamy tu Enigmę, ale mamy też atrakcje dla zwiedzających - mogą sami spróbować złamać kod.

Jest tam też spory arsenał „cichych zabójców”, np. z pistoletu wynalezionego przez KGB można było zabić przeciwnika za pomocą śmiercionośnego gazu. W latach 50. sekcja zwłok nie była w stanie wykryć przyczyn śmierci. Inną „zabawką” był pistolecik ukryty w srebrnej oprawie przypominającej szminkę, używany przez KGB. Broń pozwalała oddać jeden strzał pociskiem o kalibrze 4,5 mm.