Polscy kierowcy narzekają na jakość dróg, brak parkingów i ceny benzyny. Okazuje się jednak, że życie kierowców w kraju, gdzie drogi są doskonałe, parkingów w bród, a benzyna dużo tańsza niż gdzie indziej, wcale nie jest takie beztroskie...

Świadczy o tym choćby wczorajsze orzeczenie Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych które oznacza, że nawet za drobne wykroczenie drogowe kierowca może trafić do aresztu. Przykładem może być wczorajsze orzeczenie sędziów w sprawie, która ciągnie się od 1997 roku, kiedy to mieszkankę Teksasu zatrzymano podczas jazdy samochodem z bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Pomimo, że kobieta była z dziećmi, policjant skuł ją w kajdanki i odwiózł do aresztu, gdzie pozostała do chwili wpłacenia kaucji w wysokości 310 dolarów. Istotne w tej sprawie jest również to, że maksymalny mandat za to wykroczenie wynosi 50 dolarów. Kobieta zaskarżyła policjanta, ale w kolejnych sądach przegrała. Wczoraj stosunkiem głosów pięć do czterech Sąd Najwyższy stwierdził, że nie doszło do naruszenia czwartej poprawki do konstytucji, która zakazuje bezpodstawnego zatrzymania. Zwolennicy wyroku uważają, że inne orzeczenie spowodowałoby szereg pozwów konstytucyjnych wobec działań policji. Przeciwnicy, że trudniej będzie teraz walczyć z przypadkami policyjnej brutalności. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Grzegorza Jasińskiego:

07:15