Co rok, w trzeci poniedziałek stycznia, Amerykanie świętują urodziny Martina Luthera Kinga. Właśnie jemu czarnoskórzy mieszkańcy USA zawdzięczają równouprawnienie. Martin Luther King urodził się 15 stycznia 1929 roku w Atlancie w stanie Georgia, gdzie jedynym publicznym miejscem, w którym można było spotkać białych i czarnych Amerykanów były dworce kolejowe i autobusowe.

King wzorował się na działalności hinduskiego bojownika o wolność, Mahatmy Gandhiego, który wzywał do walki bez używania przemocy. Wielokrotnie siedział w więzieniu. W 1960 roku, za Kingiem ujął się kandydat na prezydenta John Fitzgerald Kennedy. Historycy twierdzą, że dzięki temu, Kennedy zyskał głosy czarnych Amerykanów w wielkich stanów północnych. 28 sierpnia 1963 roku, ponad dwieście tysięcy czarnych i 50 tysięcy białych Amerykanów przemaszerowało pod pomnik Abrahama Lincolna domagając się równych praw. Martin Luther King wygłosił słynne przemówienie: „Miałem sen, że pewnego dnia, na ociekających krwią wzgórzach Georgii, synowie byłych niewolników i synowie byłych właścicieli niewolników będą mogli usiąść razem za stołem braterstwa. Miałem sen, że pewnego dnia nawet stan Missisipi, stan palący żarem niesprawiedliwości, palący żarem ucisku, zamieni się w oazę wolności i sprawiedliwości. Miałem taki sen”. Pięć lat później, 4 stycznia 1968 roku, Martina Luthera Kinga trafiła kula snajpera. Pastor miał 39 lat. Zginął na balkonie hotelu w Memphis. Zabójca, James Earl Ray został aresztowany w Londynie i skazany na 99 lat więzienia.

07:45