W USA obowiązuje pomarańczowy, podwyższony stopień zagrożenia atakiem terrorystycznym. Obowiązujący od dwóch dni w USA alert wprowadzono po ostrzeżeniach o wysokim podobieństwie obecnej sytuacji do tej sprzed 11 września - pisze „Newsweek”.

Tygodnik w swoim internetowym wydaniu pisze, że wywiad dostrzegł niebezpieczne analogie. Podobnie jak przed zamachami z 11 września, przechwycone informacje wskazują na możliwość dokonania przez al-Qaedę całej serii zamachów.

Do ataków miałoby dojść, tak jak wtedy przypuszczano, za granicą. Równocześnie na stronach internetowych związanych z Bazą pojawiają się sugestie, że głównym celem zamachów mogą być Stany Zjednoczone. Nie wyklucza się więc, że zamachy w Rijadzie i Casablnace miały służyć przede wszystkim odwróceniu uwagi od samej Ameryki.

Mimo coraz większej ilości przechwyconych rozmów telefonicznych między znanymi wywiadowi postaciami al-Qaedy, wciąż nie było jednak cienia informacji na temat możliwych celów ataków.

Tajne informacje wywiadu, być może zdobyte w czasie przesłuchań zatrzymanych członków Bazy, zaczęły wskazywać na rejon wschodniego wybrzeża (Boston-Nowy Jork-Waszyngton).

Po gorącej debacie w Białym Domu postanowiono więc nie ryzykować i przygotować się na ewentualne zamachy.

Foto: Archiwum RMF

10:00