118 osób znajdowało się na pokładzie porwanego przed południem samolotu libijskich linii lotniczych Afrigiyah Airways. Maszyna wylądowała na Malcie. Przed godz. 14 pokład opuściło 25 osób. Później porywacze zwalniali kolejne. Ok. 15:43 uwolnili członków załogi. Sami także się poddali. Nikomu z porwanych nic się nie stało.

118 osób znajdowało się na pokładzie porwanego przed południem samolotu libijskich linii lotniczych Afrigiyah Airways. Maszyna wylądowała na Malcie. Przed godz. 14 pokład opuściło 25 osób. Później porywacze zwalniali kolejne. Ok. 15:43 uwolnili członków załogi. Sami także się poddali. Nikomu z porwanych nic się nie stało.
Uwolnieni zakładnicy /PAUL SPITERI LUCAS /PAP/EPA

Według "Times of Malta" samolot leciał z Sabhy do Trypolisu. Na pokładzie było 111 pasażerów i 7 członków załogi. Gdy tylko w samolocie zaczęło się zamieszanie, pilotom udało się skontaktować z wieżą kontrolną. Próbowali wylądować w Libii, ale porywacze przejęli kokpit i nakazali lecieć na Maltę.

Napastników było dwóch. Mieli granaty. To zwolennicy Muammara Kadafiego, byłego libijskiego dyktatora. Mężczyźni mają dwadzieścia kilka lat, pochodzą z grupy etnicznej Tebu na południu Libii. Żądali utworzenia "prokadafijskiej partii".

Maltańska telewizja pokazała jednego z porywaczy, który stał w drzwiach samolotu z dawną flagą libijską, z czasów Kadafiego.

Negocjacje prowadził libijski minister transportu.

Lotnisko było otoczone przez wojsko. Przed godz. 14 premier Malty Joseph Muscat poinformował, że pierwszych 25 zakładników opuściło maszynę. Później samolot opuszczały kolejne osoby. Ok. 15:43 porywacze uwolnili członków załogi. Sami też się poddali. Zostali aresztowani.

(az, mpw)