Ultimatum było następujące…podpisanie Traktatu Lizbońskiego, a jeżeli nie wyrugowanie, odcięcie od polityki zagranicznej. Prezydent żądania odrzucił. Wie ,że podpisanie odcięłoby go od skrajnie prawicowego, antyeuropejskiego elektoratu. Takie informacje docierają do mnie, do dalekiej Moskwy.

Niezależnie od tego, co było powodem, gdy słyszałem w rosyjskim telewizyjnym dzienniku jak prowadząca mówi o rozpoczynającym się szczycie w Brukseli, na który przyjechało 27 delegacji, w tym polska o której wszyscy opowiadają dowcipy, powiedzieć, że było mi przykro to mało.

Przypomniała mi się scena z Sienkiewicza. W „Ogniem i Mieczem” senator Kisiel rzuca księciu Jeremiemu Wiśniowieckiemu…”ja tu majestat Rzeczypospolitej reprezentuję”…I ów Rusin, tymi kilkoma słowy powstrzymuje Rusina Wiśniowieckiego gotowego na pal wbijać i ścinać. Parę słów i Wiśniowiecki odstępuje.

Dzisiaj zobaczyłem PREZYDENTA poklepującego po plecach PREMIERA. I zrobiło mi się żal, gdy PREMIER zignorował ten gest. Słyszałem śmiech PREZYDENTA nieszczery i wyćwiczony przez spin doktorską szajkę. Zobaczyłem cały ten teatr absurdu. Tych małych Nowaków i Kamińskich bezczelnych i cynicznych ...

I zrozumiałem, że MAJESTAT RZECZYPOSPOLITEJ sczezł z jej bohaterami. Jest wspomnieniem, które próbują zawłaszczyć to JEDNI to DRUDZY, niedorośli.

Rosjanie mają łatwiej. TU PREZYDENT słucha PREMIERA, ale zostawiając te kpiny z duetu Miedwiediew- Putin, Rosjanie szanowali zawsze swój kraj, czy nazywał się Sowiecki Sojuz, czy Rosja …Polacy czyli ja również przez to SOBIEPAŃSTWO, nie zasłużyli by kury szczać prowadzać…

Co dedykuję piarowskim specom z małego i dużego pałacu.