W park rozrywki próbowała przekształcić ukraiński poligon wojskowy grupa oficerów z jednostki koło Odessy i pewna firma oficjalnie specjalizująca się w sprzedaży samochodów. Teraz całą sprawą zajęła się tamtejsza służba bezpieczeństwa.

Diler samochodowy organizował swoim klientom odpłatne wycieczki na tereny jednostki wojskowej. Tam żądni przygód biznesmeni mogli sobie postrzelać i pojeździć sprzętem wojskowym. Jak piszą ukraińskie gazety, stawki wahały się od jednego dolara za strzał z karabinu maszynowego do 500 dolarów za użycie armaty czołgowej.

To nadużycie władzy - stwierdza raport służby bezpieczeństwa Ukrainy. Pomysłowym żołnierzom mogą grozić dymisje, ale tak naprawdę usiłowali oni zarobić na tym, co wkrótce stanie się faktem.

Cierpiąca na chroniczny brak gotówki ukraińska armia przyznała jednemu z tamtejszych biur podróży prawo do organizowania "wojskowych safari". Za odpowiednią opłatą turyści mogliby przelecieć się myśliwcem, odbyć przejażdżkę transporterem opancerzonym lub okrętem wojennym. O strzelaniu oficjalnie nie ma mowy.

03:45