Nieodpowiedzialna nauczycielka może dalej pracować. Tak zadecydował dyrektor szkoły. Pretensji nie mają też rodzice.

W ubiegłym tygodniu nauczycielka jednej ze szkół w Białymstoku wiozła szkolną drużynę na międzyszkolny turniej siatkarski. Sześć dziewczynek w wieku 12 i 13 lat miało pojechać na zawody samochodem. Ale okazało się, że dla jednej brakuje miejsca. Wtedy zapadła decyzja, że uczennica... pojedzie w bagażniku.

Dyrekcja szkoły dowiedziała się o wszystkim dzień później, od jednego z pracowników. Ale dyrektor ukarał nieodpowiedzialną nauczycielkę jedynie naganą. Jak tłumaczy, były okoliczności łagodzące. Uczennice bardzo chciały jechać, ta, dla której nie wystarczyło miejsca, rozpłakała się i sama zaproponowała, że pojedzie w bagażniku. Do tego - co istotne - nikomu nic się nie stało. Wczoraj dyrektor otrzymał też od rodziców wszystkich jadących wtedy na zawody uczennic pisemne oświadczenie, że nie mają pretensji do nauczycielki.

Nauczycielka jest teraz na zwolnieniu lekarskim, po którym ma normalnie wrócić do pracy. A młodym siatkarkom, mimo tej podróży z przygodami, występ na zawodach poszedł bardzo dobrze. Przeszły do wojewódzkiego finału międzyszkolnego turnieju siatkarskiego. Jadą jutro.