W Austrii rozpoczął się "tydzień kontroli szybkości samochodów". Policjanci ustawili się głównie na autostradach, ale można ich spotkać także na drogach lokalnych. Kontrole są niezwykle skrupulatne, a mandaty - wysokie.

Oprócz radarów stałych i „pistoletów” na drogach lokalnych układane są cieniutkie, prawie niewidoczne kabelki; w odległości 10 m jeden od drugiego. Przejechanie obu daje pomiar z dokładnością dwóch miejsc po przecinku.

Wysokość mandatów zależy od tego, jak bardzo kierowca przekroczył dozwoloną prędkość. Kary 500 euro wcale nie są rzadkością, za drastyczne przekroczenie szybkości można nawet stracić prawo jazdy.

Przypomnijmy. Po austriackich autostradach można jechać z prędkością 130 km/h; po drogach lokalnych 90 km/h, w terenie zabudowanym 50 km/h. Ale nawet na autostradach są odcinki, na których należy jechać 50-60 km/h. Miejsca te są dobrze oznaczone, dlatego drogówka żadnych tłumaczeń nie przyjmuje.