Po "Tuskobusie" przyszedł czas na "ministrobusy" i "posłobusy". W przyszłym tygodniu Platforma Obywatelska wypuści w Polskę kilkanaście autobusów, którymi jej politycy będą jeździć po kraju i spotykać się z wyborcami.

"Tuskobus" był eksperymentem, który miał sprawdzić, jakie uczucia budzą w terenie nagłe desanty polityków PO i czy można przekuć je w medialny i polityczny sukces.

Test wypadł pozytywnie. Tusk ociera łzy. Tusk przytula starsze panie, Tusk potyka się z kibicami, Tusk gasi zwolennika Palikota. Sztabowcy Platformy Obywatelskiej są zachwyceni.

Wierzą, że szefowi rządu nie przydarzy się żadna wpadka, żaden moment słabości, czy zniecierpliwienia. Mają nadzieję, że tak będzie aż do wyborów.

"Tour de Tusk" - jak nazywa się w PO to przedsięwzięcie będzie trwał, a uzupełnią go naloty ministrów i posłów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, autobusy ruszą w teren w poniedziałkowy poranek i będą próbowały przekonać do PO zwłaszcza średnie miasta, gdzie partia Tuska jest mało popularna.