Nie pomogły ostrzeżenie i rady ratowników górskich - turyści i tak wyruszyli na najwyższe szczyty Tatr i to mimo zalegającego na szlakach śniegu i lodu. Ten pierwszy śnieg jest bardzo niebezpieczny - ostrzegali toprowcy. Nie związał się z podłożem i jest go na tyle mało, że nie ma mowy, by pomogły raki czy czekan. Na dodatek wcześniej spadł deszcz, który przymarzł do skał. W takich warunkach lepiej nie wybierać się wysoko w Tatry - radzili ratownicy, ale turyści, jak zwykle wiedzieli lepiej.

Jadąc dziś rano do Kuźnic, spodziewałem się, że będzie sporo turystów, ale nie spodziewałem się prawdziwego szturmu na szlaki. Tym bardziej, że przecież dzień wcześniej w najwyższych partiach Tatr spadł pierwszy śnieg, o czym trąbiły chyba wszystkie media w Polsce. Rozsądek podpowiadał, by nie pchać się w wyższe partie gór, bo tam cienki lód i śnieg pokrywa skały. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem całkiem sporo młodych ludzi z dużymi plecakami. Jak się okazało nie straszny im śnieg i ostrzeżenia doświadczonych ludzi gór.

Zimowe warunki nie odstraszały także innych turystów, którzy wybierali się w Tatry w krótkich spodenkach, adidasach, a nawet w klapkach.

Obawiam się, że takich "hardcorów" znajdzie się znacznie więcej w naszych górach.