Ponad 10 milionów złotych straciła rafineria Trzebinia w Małopolsce na rzekomych inwestycjach prezesów firmy. Prawie tysięczna załoga rafinerii obawia się, że nowopowołany zarząd doprowadzi do masowych zwolnień, a to oznacza katastrofę dla miasta – rafineria to jeden z nielicznych zakładów w Trzebini jakie tam jeszcze zostały.

Oficjalnie, zainwestowano, lub jak mówią zmarnotrawiono ponad 10 milionów złotych. Jednak nieoficjalnie mówi się nawet o trzydziestu milionach. Faktem bezspornym jest natomiast to, że inwestycja była całkowicie chybiona. „tak się stało, że koncesjonowane przez państwo firma maklerska nie dotrzymała warunków umowy – te pieniądze miały być do zwrotu. Są ulokowane za granicą, ale czy się zwrócą to trudno mi powiedzieć” – mówi Jan Mantel, szef Solidarności w rafinerii. Owe biuro maklerskie już nie istnieje. Według nieoficjalnych informacji zdobytych przez naszego reportera, ludzie zamieszani w aferę próbowali uciec z Polski. Teraz, ci którzy żyją z pracy w rafinerii boją się że wkrótce firma z produkcyjnej stanie się tylko centrum dystrybucyjnym. Jednak nowe władze firmy zapewniają, że będą walczyć o swoją pozycję i nie dadzą się zepchnąć do roli dystrybutora. Rafineria po restrukturyzacji jest grupą kilku spółek – ich upadek oznaczałby śmierć dla całej Trzebini, bo np. jedna ze spółek ogrzewa całe miasto. Inne, to w tej chwili największe w mieście zakłady.

Foto: Archiwum RMF

13:20