Dowód rejestracyjny zostanie u mnie – to najczęściej wypowiadana dziś formułka przez policjantów z drogówki z Lublina. Funkcjonariusze z komendy miejskiej od godz. 6 do 14 skontrolowali 43 busy i autokary. Efekt porażający 21 mandatów, 18 zatrzymanych dowodów rejestracyjnych, 10 pouczeń. Prawie co drugi z pojazdów przewożących ludzi był niesprawny technicznie.

Katalog usterek: Od spalonych żarówek, przez braki w wyposażeniu do łysych opon. Kontrole można powiedzieć wypadły bardzo blado. Policjanci ustawili się na krajowej "19" w podlubelskiej Konopnicy, którędy codziennie przejeżdża kilkadziesiąt kursowych busów. Nie mogły ominąć tej trasy, więc prawdopodobnie skontrolowano zdecydowaną większość z nich. Policjanci łapali się za głowy - "Jak Pan mógł wyruszyć w trasę wiedząc, że nie działają światła awaryjne?", "Nie widział Pan, że opony są łyse, dlaczego w dowodzie rejestracyjnym jest wpisana mniejsza liczba osób, niż foteli w busie?" – co chwilę padały takie pytania. Przez ponad godzinę towarzyszyłem przy tej „rzezi busów” i sam nie mogłem w to uwierzyć. Na sześć skontrolowanych w tym czasie busów – czterech kierowców straciło dowody rejestracyjne.

Te wyniki mówią same za siebie – podsumowuje akcję podkom. Marlena Dudkowska z lubelskiej drogówki. Kierowcy, jeśli nie czują widma kontroli, nie dbają o stan techniczny. Robią to dopiero, gdy stracą dowód rejestracyjny i mają z tego powodu kłopoty. Miejmy nadzieję, że to się szybko poprawi - zapewniam, że tego typu kontrole w różnych miejscach i różnych porach dnia i nocy będą prowadzone. Tym bardziej po tym, co dzisiaj ujawniliśmy.

Pozytywy są dwa: żeby odzyskać dowody rejestracyjne busy będą musiały być naprawione, drugi, że wszyscy skontrolowani kierowcy byli trzeźwi.