Znane trójmiejskie zespoły „Blenders” i „Medebor” zostały wyrzucone z tzw. kolonii artystów i straciły miejsce prób. Obok budynku, gdzie tworzyli - na terenie Stoczni Gdańskiej - wykryto uprawę konopi indyjskich.

Artyści zgodnie twierdzą, że są niewinni. Absolutnie nie mamy z tym nic wspólnego. Ja nawet nie wiem, jak to się nazywa. - zapewniają członkowie zespołu „Blenders”.

Ale krzaki ktoś zasiał i pielęgnował. Przedstawiciele „Synergii 99” mówią, że to wielki skandal. Nie udało się odnaleźć właściciela plantacji, więc wypowiedziano umowę wszystkim dzierżawcom z tego budynku.

Roman Sebastiański z „Synergii” jest zawiedziony postawą artystów. Doszło do takiej sytuacji, kiedy rzeczywiście, te granice wzajemnego zaufania zostały dramatycznie przekroczone - mówi.

Jeśli zgłosi się właściciel plantacji, to wypowiedzenie umów zostanie anulowane. Jednak nikt nie wierzy, że się ujawni, bo wtedy zajmie się nim policja. Za uprawę konopi indyjskich grozi przecież kara więzienia.

Muzycy muszą opuścić teren kolonii artystycznej do końca sierpnia. Dodajmy, że konopie indyjskie rosły w sąsiedztwie legendarnej sali BHP, gdzie znajduje się wystawa „Drogi do wolności”.