Mark Sampson od 2013 roku prowadził piłkarską reprezentację Anglii kobiet. Jego podopieczne grały bardzo dobrze, ale mimo to szkoleniowiec został zwolniony za niewłaściwe zachowanie w poprzedniej pracy - żeńskim klubie Bristol Academy.

Pod wodzą Sampsona Angielki w 2015 roku zajęły trzecie miejsce w mistrzostwach świata. W meczu o brązowy medal po raz pierwszy w historii pokonały reprezentację Niemiec. We wcześniejszych 20 konfrontacjach z Niemkami doznały 18 porażek.

W tegorocznym Euro również dotarły do półfinału, a w nim przegrały z późniejszymi mistrzyniami - Holenderkami. Natomiast eliminacje MŚ 2019 zaczęły we wtorek od rozbicia Rosji 6:0.

Wyniki sportowe nie zdołały jednak obronić 34-letniego szkoleniowca. W sierpniu gazeta "Daily Mail" ujawniła, że skargę na Sampsona w maju 2016 roku złożyła Eniola Aluka. Mająca nigeryjskie pochodzenie zawodniczka stwierdziła m.in., że kiedy powiedziała trenerowi o przyjeździe jej bliskich na mecz, ten odparł: "tylko upewnij się, że nie przywiozą ze sobą Eboli".

Po przeprowadzonych wówczas dwóch postępowaniach uniewinniono Sampsona, ale jednocześnie Aluka otrzymała od angielskiej federacji 80 tysięcy funtów. Sierpniowe doniesienia spowodowały, że postanowiono jeszcze raz przyjrzeć się szkoleniowcowi, w tym zarzutom, które wobec niego pojawiły się już w 2013 roku.

Prawo nie zostało złamane, ale czujemy, że Mark podczas pracy w Bristolu przekroczył pewne granice w relacjach trener-zawodniczka - powiedział Martin Glenn, dyrektor generalny Angielskiej Federacji. Szczegółów jednak nie ujawniono.

Sampson zatrudniony został przez poprzednie władze federacji. Obecny prezes Greg Clarke urzęduje od 2 września 2016 roku.

(mn)