Pożar w jednym z więzień w Chile, wywołany przez zbuntowanych więźniów, spowodował śmierć 26 osób. Skazańcy próbowali uciec z zakładu karnego w Iquique.

Bunt wybuchł w niedzielę około trzeciej rano czasu warszawskiego. By zmylić czujność strażników, więźniowie zaczęli podpalać koce i materace. Ogień zaczął się szybko rozprzestrzeniać, zaś więźniowie nie mieli możliwości ucieczki przed pożarem. Po kilku godzinach ogień ugaszono. "Buntujący się więźniowie podpalili materace i koce, a teraz opłakują śmierć 26 osób" - powiedział Patricio Zapata, przedstawiciel władz miasta Iquique, które znajduje się około 1700 kilometrów na północ od stolicy kraju, Santiago. Teraz sytuacja jest już pod kontrolą - dodał. Specjalne oddziały policji użyły gazów łzawiących by powstrzymać krewnych więźniów, którzy w czasie pożaru próbowali szturmem zdobyć budynek więzienia. Dochodzenie w sprawie tragedii prowadzi specjalna komisja, powołana przez chilijskiego ministra sprawiedliwości.

10:00