Grek, który wczoraj uprowadził autobus z japońskimi turystami, popełnił samobójstwo. 48-letni Christos Kentiras wyskoczył przez okno z siódmego piętra kwatery policji w Atenach.

Dwaj policjanci eskortowali Kentirasa, który uwolnił się z ich nadzoru i wyskoczył przez okno na ulicę Alexandrasa, główną arterię w centrum stolicy Grecji. Kentiras miał być przewieziony do siedziby prokuratora w porcie Pireus i oskarżony tam o dwa zabójstwa i porwanie autokaru z 35 osobami, w tym 33 turystami japońskimi. "Niestety, nie jest to najlepsza rzecz, jaka mogła się wydarzyć" - powiedział po samobójczym skoku porywacza sekretarz generalny greckiego Ministerstwa Porządku Publicznego, Dimitris Efstathiadis. "Nie ma tu usprawiedliwienia, by po dramacie, jaki rozegrał się w sobotę, złagodzić środki bezpieczeństwa i dopuścić do tego, co się wydarzyło" - dodał. Minister porządku publicznego, Michalis Chrisohoidis, nakazał natychmiastowe przeprowadzenie dochodzenia w celu ustalenia, jak doszło do samobójstwa Kendirasa.

Przypomnijmy: wczoraj Grek zabił dwie osoby - swą teściową i rzekomego kochanka żony, a następnie uprowadził autobus z trzydziestoma pięcioma japońskimi turystami. Po dziewięciu godzinach wszystkich wypuścił, a sam oddał się w ręce znanego greckiego dziennikarza telewizyjnego, który prowadził mediacje.

10:00