Co najmniej 62 osoby zginęły a około 20 uważa się za zaginione - to najnowszy bilans katastrofy na Morzu Egejskim, gdzie trwa akcja ratownicza po katastrofie greckiego promu. Udało się uratować ponad 440 rozbitków.

Greckie władze nie dysponują na razie informacjami co do narodowości ofiar. Wiadomo jedynie, że wśród pasażerów promu "Express Samina" byli cudzoziemcy. Według polskiej ambasady w Atenach, na razie nie ma informacji, by byli tam również Polacy.

Według danych greckiego Ministerstwa Żeglugi, uratowano około 448 z 510 osób znajdujących się na pokładzie. Prom, który wypłynął z Pireusu, w chwili katastrofy zbliżał się do głównego portu na Paros. Potem miał popłynąć na wyspy Naksos, Samos, Ikaria, Patmos i Lipsi. Do katastrofy doszło w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych - przy silnym wietrze, wysokiej fali i słabej widoczności. W akcji ratunkowej biorą udział cztery okręty brytyjskiej marynarki wojennej. Jedną z ofiar jest pracownik greckiej straży przybrzeżnej, który w nocy w trakcie operacji ratowniczej zmarł na atak serca.

Władze greckie poinformowały, że część uratowanych pasażerów promu trafiło do szpitali na Paros. Innych rozlokowano w hotelach. Wiele osób ma jedynie zadrapania, siniaki i cierpi na wyziębienie organizmu.

17:05