Moje nazwisko jest na każdym samochodzie. Mają państwo moje osobiste zapewnienie, że Toyota będzie pracować intensywnie, żeby odbudować zaufanie klientów - powiedział Akio Toyoda podczas przesłuchania w Kongresie. Politycy chcą od niego wyjaśnień, bo w Stanach Zjednoczonych mówi się o kilkudziesięciu wypadkach z udziałem samochodów japońskiego producenta, w których zginęły 34 osoby.

Akio Toyoda przed wejściem do Kapitolu powiedział, że bezpieczeństwo jest najważniejszei że bardzo się cieszy, iż może dziś opowiedzieć o problemach firmy. Jeszcze przed przesłuchaniem dziękował za to senatorom.

Akio Toyoda najpierw po angielsku odczytał oświadczenie. Później zaczął odpowiadać na pytania kongresmenów po japońsku, a jego odpowiedzi były tłumaczone. Stwierdził, że kocha samochody jak nikt i kocha Toyotę jak nikt. Dodał, że w ostatnich miesiącach klienci koncernu zaczęli odczuwać niepokój związany z bezpieczeństwem samochodów i bierze za to pełną odpowiedzialność.

Kongresmeni mają do Toyody mnóstwo pytań. Przede wszystkim chcą wiedzieć, dlaczego tak późno zareagowano na sygnały o tym, że auta mogą mieć poważne usterki techniczne. Wczoraj szef koncernu w Stanach Zjednoczonych przyznał, że wykryto wady konstrukcyjne.

Toyoda złożył kondolencje rodzinie ofiary wypadku samochodowego, do którego - wszystko na to wskazuje - doszło właśnie z powodu usterki technicznej pojazdu. Według śledczych, w sumie mogło zginąć ponad 30 osób. Za każdym razem scenariusz był podobny. Auto rozpędzało się, bo zacinał się pedał gazu. Po kilkugodzinnym przesłuchaniu w Kongresie ma odbyć się konferencja prasowa.

We wtorek o problemach ze swoim autem opowiadała kongresmenom Rhonda Smith. Jej samochód niespodziewanie na autostradzie zaczął się rozpędzać. Twierdzi, że nie mogła zwolnić. Auto nie reagowało, ani na hamowanie, ani na zmianę biegów. Ledwo uszła z życiem. Wstydź się, Toyoto, z powodu swojej zachłanności. Jest nadzieja, że te zeznania pomogą tym wszystkich klientom Toyoty, którzy do dziś nie otrzymali pomocy – mówiła.

Wielu właścicieli samochodów japońskiego koncernu podkreśla jednak, że nigdy nie zaobserwowali podobnych sytuacji.