W Tatrach, w najgłębszej polskiej jaskini, Wielkiej Śnieżnej, trwa akcja ratunkowa. Od wczoraj ratownicy TOPR pomagają wyjść na powierzchnię dwóm grotołazom z Warszawy, którzy jeszcze w sobotę utknęli około 350 metrów poniżej górnego otworu jaskini. Mężczyźni są wyczerpani i wychłodzeni. Jeden z nich ma złamany nos – powiedział RMF dowodzący akcją ratunkową.

Mężczyźni weszli do jaskini w piątek, dwa dni później rodzina zgłosiła ich zaginięcie.

Pierwszej 4-osobowej grupie ratowników szybko udało się odnaleźć pechowych grotołazów – znajdowali się blisko głównych ciągów jaskini.

Okazało się, że jeszcze w sobotę, wychodząc z dna jaskini, dwa razy pomylili drogę i, szukając właściwej, jeden z nich odpadł od ściany. Złamał sobie nos i rozbił głowę. Wtedy zdecydowali się poczekać na pomoc.

TOPR-owcy dotarli do nich wczoraj wieczorem. Są mocno wyczerpani, wychłodzeni. Po ich ogrzaniu i nakarmieniu, próbowaliśmy się przemieścić, ale po paru metrach okazało się, że nie są w stanie chodzić - powiedział RMF Roman Kubin, dowodzący akcją ratunkową. W nocy do jaskini weszła druga grupa ratowników, którzy transportują grotołazów na powierzchnię.

Wielka Śnieżna, gdzie utknęli warszawiacy, jest najgłębszą i najdłuższą jaskinią w Polsce. Ma 807 m głębokości, a jej łączna długość wynosi 22 km.

foto Archiwum RMF

15:45