Szwajcarzy mają w ten weekend zdecydować w referendum czy ograniczyć liczbę cudzoziemców mieszkających w ich kraju. Jeśli powiedzą „tak”- cudzoziemcy będą mogli stanowić najwyżej osiemnaście procent mieszkańców Szwajcarii.

Zdania w kwestii referendum są podzielone, zarówno wśród polityków, jak i zwykłych mieszkańców Szwajcarii. Przewodniczący Rady w Genewie Guy-Olivier Segond twierdzi, że referendum to jedna wielka pomyłka:"Ta propozycja to totalna porażka na wszystkich frontach. Jest całkowicie sprzeczna z tradycyjną polityką gościnności Szwajcarii, a także tradycyjną tolerancją. Z punktu widzenia gospodarczego będzie całkowitą klęską. Właśnie teraz, gdy gospodarka zaczyna się rozwijać, skręcimy jej kark".

Na „nie” w referendum głosować będzie wielu właścicieli restauracji. Ich zdaniem, ograniczenie liczby obcokrajowców będzie katastrofą dla restauratorów, którzy zatrudniają właśnie głównie cudzoziemców. Są jednak i tacy, którzy uważają, że otwierając szeroko drzwi, Szwajcarzy ryzykują zatraceniem własnej tożsamości. Twierdzą, że dochodzi już nawet do tego, że cudzoziemcy są lepiej traktowani:"Ludziom, którzy tak jak ja urodzili się w Szwajcarii trudniej jest niż cudzoziemcom uzyskać pomoc choćby w szpitalach. Jesteśmy gorzej traktowani. Złości mnie to i dlatego będę głosować na tak"

Według ostatnich sondaży ograniczenie liczby cudzoziemców mieszkających w Szwajcarii popiera około czterdziestu procent Szwajcarów.

14:45