W nocy na warszawskiej Saskiej Kępie nieznani napastnicy ostrzelali kobietę jadącą samochodem. Z raną nogi trafiła do szpitala. Kobieta wracała służbowym samochodem do domu. Na razie nie wiadomo, kto strzelał i dlaczego.

Sprawa jest tajemnicza. Kilkanaście strzałów oddano bardzo szybko – nie ma więc raczej mowy o zmianie magazynka. A to oznacza, że albo użyto broni automatycznej, albo pistoletu z przedłużonym magazynkiem – a o taką broń niełatwo.

Po drugie, rana nogi przy tylu strzałach, to niewiele. Można więc przypuszczać, że sprawcy nie chcieli zabić, tylko nastraszyć. Wyjaśniamy tu kilka motywów – mówią policjanci. Nieoficjalnie mówi się, że być może w grę wchodzą sprawy rodzinne.

Posłuchaj także relacji reportera RMF Jana Mikruty: