8 lat temu UOP wykrył amerykańskiego szpiega w szeregach WSI. Pułkownik Zbigniew Sz. w zamian za pieniądze przekazywał Amerykanom informacje o polskiej armii. Zatrzymano go, śledztwa jednak nie rozpoczęto. Pułkownik wyjechał więc do USA.

Wrócił w ubiegłym roku. Sąd wojskowy skazał go za szpiegostwo na 5 lat więzienia. Wczoraj sąd najwyższy wyrok uchylił. Dlaczego pułkownik Sz. wrócił do kraju?

Wrócił do Polski, mimo że CIA zapewnia mu bezpieczny pobyt w USA, a sąd wojskowy wystawia mu list żelazny. Krystyna Maliszewska, obrońca pułkownika, stwierdzi, że chodzi o prawdę i sprawiedliwość, że jej klient nie jest szpiegiem: Wrócił do Polski licząc na sprawiedliwe rozstrzygnięcie jego sprawy.

Wyrok 5 lat za szpiegostwo został uchylony, adwokat chciała uniewinnienia. Choć proces rozpocznie się od nowa, będzie również tajny. Dlatego też nie dowiemy się, jak to możliwe, że zatrzymanemu przez UOP płk Wojskowych Służb Informacyjnych nie postawiono zarzutów i pozwolono wyjechać z kraju. Nie dowiemy się jaka była rola polityków, prezydenta, który o sprawie wiedział, czy ówczesnego min. obrony Stanisława Dobrzańskiego.

Wiadomo, że sprawa miała zostać zatuszowana, a śledztwo rozpoczęto dopiero, gdy w 1999 roku sprawę opisali dziennikarze.