Laureatka literackiego Nobla Olga Tokarczuk przez dwie i pół godziny podpisywała swoje książki w domu towarowym Nordiska Kompaniet (NK) w Sztokholmie. Kolejka czytelników wychodziła poza budynek.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Olga Tokarczuk w RMF FM: Jest mi wstyd za ten straszny 2014 rok, kiedy Polska nie przyjęła imigrantów  

W ostatnim dniu Tygodnia Noblowskiego pisarka spotkała się z czytelnikami w domu towarowym NK. Niektórzy, aby zdobyć autograf noblistki pod budynkiem czekali już od rana. Jestem bardzo szczęśliwa, opłacało się tyle czekać! - powiedziała PAP pracująca na Uniwersytecie Sztokholmskim Ulrika Nordstroem. Znałam twórczość Tokarczuk jeszcze zanim otrzymała ona Nobla. Łączy nas troska o przyrodę - dodała.

Wielu czytelników kupowało powieści w pobliskiej księgarni lub z wózka, z którego prowadzono sprzedaż wśród oczekujących na podpis. Książki Tokarczuk sprzedają się znakomicie. Wszystkie tytuły - powiedział księgarz.

Jedną z osób, która podeszła do Olgi Tokarczuk była mieszkająca w Sztokholmie Barbara Bukowski, twórczyni znanych na świecie ręcznie szytych maskotek. Podarowałam naszej noblistce brązowego misia, a dla jej tłumacza na szwedzki Jana Henrika Swahna przekazałam maskotkę łabędzia - powiedziała Bukowski, wyjaśniając, że swahn po szwedzku oznacza łabędź.

Zainteresowanie możliwością zdobycia podpisu było tak duże, że pisarka przedłużyła spotkanie o pół godziny. Na koniec noblistka musiała rozćwiczyć zmęczoną od pisania dłoń.

W czwartek nobliści udają się do siedziby Fundacji Noblowskiej, gdzie ustalają formalności związane z przekazaniem nagrody pieniężnej wynoszącej 9 mln koron. Ustalane są numery kont oraz wielkości i daty przelewów.