Deszcz i niewielki przymrozek spowodowały, że drogi na Lubelszczyźnie przemieniły się w ślizgawki. Horror, który przeżyli kierowcy, jeszcze się nie skończył.

Kilkanaście stłuczek i jazda jak po "szklance" - czegoś takiego dawno kierowcy nie przeżywali. Wszystko zaczęło się około 5.00 - z –8 C temperatura spadła do –1 C i pojawił się deszcz. Chwilę później autobus PKS nie zmieścił się w zakręcie i zablokował na godzinę trasę przelotową Warszawa – Zamość. Na autokar wpadł bus. Kierowca nie zdążył wyhamować. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Większość kierowców - widząc co się dzieje - zrezygnowała z jazdy, a ci co ruszyli w dalszą drogę pilnują, aby nie przekroczyć prędkości 40 kilometrów na godzinę. Reporter RMF FM na pokonanie odcinka z Nałęczowa do Lublina potrzebował godziny. Dodajmy, że jest to nieco ponad 20 kilometrów. Okazuje się zatem, że zima chociaż bez śniegu potrafi zaskoczyć. Posłuchaj relacji reportera sieci RMF FM Cezarego Potapczuka:

10:40