Szczecin chce wziąć kolejny 300-milionowy kredyt w europejskim banku. Dwa tygodnie temu podpisano umowę z Bankiem Rozwoju Rady Europy. Teraz miasto puka po pieniądze do Europejskiego banku Inwestycyjnego

Władze miasta uważają, że to ostatni moment na zajęcie miejsca w odjeżdżającym pociągu z napisem unijne fundusze w którym od dawna już jadą Warszawa, Poznań, Wrocław czy Kraków.

„To jest nasze pięć minut, na które czekaliśmy kilkadziesiąt lat. Żeby sięgnąć po ogromne pieniądze z unii trzeba włożyć niemało własnych a tych miasto nie ma” – zapewniał mnie skarbnik miasta Stanisław Lipiński

To zadłużanie miasta na dziesiątki lat grzmi opozycja ale jak podkreśla pilnujący miejskiej kasy Stanisław Lipiński radni przed rokiem sami się na to zgodzili. Ci, którzy teraz wrażają swoje niezadowolenie mogą jeszcze wpłynąć na ostateczny kształt listy inwestycji

[

Dalsze zwlekanie nie ma sensu bo za chwilę pieniędzy do wzięcia może być znacznie mniej. Unijna Kasa popłynie bardziej w stronę Rumunii czy Bułgarii a do bram wspólnoty coraz silniej pukają kolejne kraje. Spieszyć się za bardzo też nie powinno bo przy pospiechu może zabraknąć rozwagi przy wydawaniu pieniędzy a temu jak i na co te pieniądze będą ostatecznie wydawane na pewno będę się uważnie przyglądał.

Większośc szczecinian chce nie tylko igrzysk w postaci filharmoni, hali widowiskowej czy nowego stadionu ale "chleba" czyli infrastruktury drogowej, która moze nie jest najgorsza w Poslce ale też i nienajlepsza. Niestety. A co z tymi oczekiwaniami zrobi "władza" to się dopiero okaże.