Gdańska prokuratura umorzyła śledztwo ws. rzekomego przyjęcia przez posła SLD Jerzego Jaskiernię 10 mln dol. łapówki. W zamian za te olbrzymie pieniądze Jaskiernia miał załatwić korzystne dla właścicieli automatów do gier zmiany w ustawie.

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy ustawie o grach losowych jest kontynuowane. Prokuratura umorzyła tylko wątek śledztwa dotyczący Jaskierni.

Śledztwo zostało wszczęte pod koniec sierpnia po doniesieniu posła Zbigniewa Nowaka. Utrzymywał on, że słyszał, jakoby poseł Jaskiernia miał przyjąć 10 mln USD w zamian za uchwalenie przez Sejm ustawy o grach losowych z zapisami korzystnymi dla właścicieli automatów do takich gier.

Jaskiernia cały czas zapewniał, że łapówki nie wziął: To są brednie, to są idiotyzmy nie poparte żadnym faktem - mówił. Już po ujawnieniu sprawy domniemanej łapówki, "Życie Warszawy" dotarło do Aleksandra T., świadka rozmowy na temat przekazania Jerzemu Jaskierni łapówki.

Dziennik przypominał okoliczności zdarzenia: w styczniu zeszłego roku na warszawskiej strzelnicy przy ulicy Puławskiej odbywała się biesiada. Pomiędzy biesiadnikami kręcił się mężczyzna o imieniu Arno. Słyszałem, jak za plecami rozmawiał z prokuratorem Andrzejem Kauczem o 10 milionach łapówek przekazanych Jaskierni - relacjonuje Aleksander T. I dodaje: Nie wiem też, jak na tę informację zareagował prokurator Kaucz, ponieważ już wtedy wyglądał na podpitego.

17:20