O dużym sukcesie może mówić grupa polskich ratowników górniczych, która od blisko tygodnia walczy z pożarem w kopalni imienia Zasiadki w Doniecku na Ukrainie. Jak wiadomo w kopalni tej doszło do wybuchu metanu, zginęło 47 górników.

Do Doniecka poleciało specjalnym samolotem transportowym 6 ratowników z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Zabrali ze sobą specjalistyczny sprzęt w tym nowoczesne urządzenie służące do pobierania z powierza atmosferycznego azotu i wtłaczania do wyrobiska objętego pożarem. Nasi ratownicy pracują od rana do wieczora i jak się dowiadujemy z sukcesem. „Ratownicy nie mają się czego wstydzić. Akcja przebiega sprawnie pomimo bardzo wysokiej temperatury i kiepskiej wentylacji w wyrobisku” – powiedział dyrektor stacji Zygmunt Kajdasz, który koordynuje na miejscu pracę naszych ratowników. Strefa ognia została zawężona i to o pół kilometra. Dzięki temu ukraińscy strażacy mogą już także w wyrobisku prowadzić akcję gaszenia pożaru. Jak przewiduje dyrektor Kajdasz strefę ognia trzeba zmniejszyć jeszcze o 300 metrów. Wtedy dopiero będzie można postawić ostateczną tamę antywybuchową i tym samym zakończyć najważniejszą część akcji. A wtedy nasi ratownicy będą mogli wrócić do domu, jako że nasze urządzenie nie będzie już potrzebne. Ratownicy byli przygotowani psychicznie nawet na kilkutygodniową akcję. Teraz kiedy sytuacja normalizuje się będą mogli wrócić wcześniej, może nawet w najbliższy weekend.

Ukraina zwróciła się z prośbą o pomoc nie tylko do nas, ale także do Niemców i Amerykanów. Polska wysłała tam nie tylko ludzi, ale i sprzęt - najnowocześniejszy jaki mamy. I są rezultaty.

Foto Archiwum RMF

13:20