Strażacy w Poznaniu nie mogą odbierać wolnego za wypracowane nadgodziny – alarmują związkowcy. Do tego komendant – ich zdaniem – zwleka z zatrudnieniem nowych funkcjonariuszy na miejsce tych odchodzących na emeryturę. Rzecznik komendanta zaprzecza i przedstawia statystykę zatrudnienia.

W komendzie miejskiej straży w Poznaniu źle się dzieje mówi Marek Garniewicz z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Pożarnictwa. Jego zdaniem komendant z oszczędności zwleka z zatrudnieniem nowych strażaków. Nic dziwnego, że by utrzymać „ciągłość służby” strażacy muszą zostawać „po godzinach”. Z godnie z prawem przysługuje im za to dzień wolny. Niestety przy brakach kadrowych jego odbieranie staje się problemem.

Zarzuty związkowców odrzuca Sławomir Brandt, rzecznik komendy wojewódzkiej. Wakaty są bo wyszkolenie nowego strażaka trwa, a prawo zabrania zatrudniać dwie osoby na jedno miejsce (przyszłego emeryta i przygotowywanego na jego miejsce młodego strażaka). Problemy z nadgodzinami dotyczą tylko strażaków – specjalistów i to w okresie letnim. Wtedy straż statystycznie ma więcej pracy.