Ostrzegam. Poniższy tekst jest z życia wziętym przykładem tego, jak namnożenie urzędów i zależności między nimi potrafi skomplikować stosunkowo prosty zabieg. Tekst nie jest więc przeznaczony dla osób o osłabionej odporności na biurokrację i pieczątki.

Rzecz jest, zdawałoby się, prosta. Przez lato pełne wichur, nawałnic i pożarów straż pożarna zużyła znacznie więcej paliwa, niż przewidziano. Jej komendant wystąpił więc do MSW, któremu służbowo podlega, o dodatkowe środki, dokładnie 1 mln 761 tysięcy. Wydatki skrupulatnie udokumentował. I zaczęła się jazda!

Państwowa Straż Pożarna jako jedna ze służb zapewniających bezpieczeństwo podlega Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Jej wydatki finansują jednak wojewodowie, którzy podlegają Ministerstwu Administracji i Cyfryzacji. Komendanci wojewódzcy ustalają wysokość swoich budżetów z wojewodami, zaś pieniądze otrzymują... z Ministerstwa Finansów.

Kiedy istniało Ministerstwo Administracji i Spraw Wewnętrznych, wydatki straży także uzgadniano z wojewodami, działo się to jednak w obrębie jednego resortu. MSWiA podlegali i komendanci, i wojewodowie. Po rozdzieleniu resortu na MSW i MAiC strażacy stoją jednak w rozkroku: nadzoruje ich Jacek Cichocki, "budżetują" wojewodowie podlegający Michałowi Boniemu, a finansuje resort Jacka Rostowskiego. Jest lepiej.

Jest jeszcze lepiej dlatego, że rezerwa celowa na usuwanie skutków klęsk żywiołowych pozostaje w gestii resortu administracji. By więc pokryć zwiększone w związku z nimi wydatki na paliwo, podlegający MSW strażacy drogą służbową zwracają się do Jacka Cichockiego, ten zaś do nadzorującego wojewodów, którzy im płacą - Michała Boniego, a z kolei ten - do Jacka Rostowskiego. Ten zaś oczywiście weryfikuje celowość wydania tych środków. I jest znacznie lepiej.

Efektem rozdzielenia MSWiA jest rozciągnięcie procedury angażującej dotąd budżet i służby jednego resortu - na trzy. Pisma w sprawie wydanych na paliwo przez strażaków 1 761 tysięcy krążą więc od kilku tygodni między urzędnikami trzech ministerstw: jedno ma nadzór, drugie możliwość sięgnięcia do rezerw, trzecie pieniądze - i wciąż nic z tego nie wynika.

Minister Cichocki nie może sprawy zamknąć, bo straż mu podlega, ale nie ma na nią pieniędzy. Minister Boni nie może sprawy zamknąć, bo choć ma rezerwę celową, to nadzoruje wojewodów, którzy dodatkowych wydatków nie przewidzieli. Wojewodowie nie mogą sprawy zamknąć, bo komendant wnioskował o pieniądze do MSW, a oni podlegają MAiC.

Minister Rostowski nie może sprawy zamknąć, bo otrzymawszy podpisany przez nich wszystkich dokument nie jest już pewien, komu ma przekazać pieniądze: Szefowi MSW, który nadzoruje straż i interweniuje w jej sprawie? Ministrowi Boniemu, który przekaże je wojewodom, a ci komendantom wojewódzkim straży? Wojewodom? Komendantowi Głównemu Straży, który o nie prosi? Bezpośrednio komendantom wojewódzkim? Jest tak lepiej, że aż bardzo dobrze.

Komendant PSP poprosił o pomoc na początku października. Od tego czasu pomagają mu urzędnicy aż trzech rozmnożonych resortów. A pieniędzy na paliwo jak nie było, tak nie ma.