Najpierw zwolnienie z pracy a teraz ponowny angaż - ta niecodzienna sytuacja spotkała kilkunastu strażników miejskich z Olsztyna. Przed kilkoma tygodniami władze miasta uznały, że skład tej instytucji należy przerzedzić, bo strażnicy są bezużyteczni. W miejsce zwolnionych planowano zatrudnić prywatną firmę ochroniarską.

Cała historia zaczęła się wraz z objęciem władzy przez SLD. Uznano wówczas, że pieniądze przeznaczone na utrzymanie strażników miejskich lepiej przeznaczyć na wynajęcie ochroniarzy, a resztę przekazać policji. Niestety okazało się, że ratusz musiałby dokładać do wszystkiego. Zwolnionym więc zaproponowano powrót do pracy. Zamieszanie tłumaczono niewłaściwym rozpoznaniem rynku ochroniarskiego. Sprawą tą zajmował się nasz reporter Leszek Tekielski:

16:45