Około 150 rolników blokuje drogę w Nowym Dworze Gdańskim - na

trasie Warszawa - Gdańsk. Nie ma tam ciężkiego sprzętu. Rolnicy

twierdzą, że nie mają już pieniędzy nawet na paliwo do ciągników.

Siedzą na skrzyżowaniu i tamują ruch. Na miejscu jest też policja,

która zoranizowała objazdy. Po obu stronach blokady tworzą się korki.

Protest jest wyrazem solidarności z chłopami z Warmii i Mazur. W tamtym

regionie nie ma jeszcze żadnej blokady. Rolnicy zastanawiają się czy tarasować drogi. Szef regionalnej Samoobrony pojechał do Bartoszyc rozmawiać z chłopami.

To właśnie w Bartoszycach policjanci rozbili wczoraj rolniczą blokadę. Rannych zostało kilkudziesięciu funkcjonariuszy i kilkunastu chłopów. Akcję policji - MSWiA uznało za zgodną z prawem. "Policja musiała użyćgumowych kul by rozproszyć chuliganów rzucających kamieniami i kawałkami płyt chodnikowych" - uważa rzecznik resortu Paweł Ciach. Z kolei rzecznik rządu dziwi się, że rolnicze związki poparły awantury w Bartoszycach. Zdaniem Krzysztofa Lufta były to zamieszki chuliganów a nie część rolniczego protestu.

Andrzej Lepper twierdzi tymczasem, że w Bartoszycach nie było chuliganów. Lider Samoobrony nie wyklucza jednak, że mogli tam być nietrzeźwi. Jego zdaniem to przede wszystkim miasto przyłączyło się do wsi. "ruszyła młodzież i ludzie, którzy widzą co się dzieje". Lepper przypomina, że od początku opowiadał się za powstaniem chłopskim, nawet narodowym, ale biernym - bez walki. Szef Samooobrony

tłumaczy, że rozlew krwi jest w Polsce niepotrzebny. Jednak po tym, jak w Olsztynie i Bartoszycach policjanci zaatakowali pierwsi Lepper twierdzi, że zbyt mało zostało ich rannych. Oczywiście nie chciałby żeby któryś zginął.

Przestrzega też policję, że za rok 56-ty i za Wujka jeszcze rozliczają i to wcale nie tych, którzy wydawali rozkazy...

CZAREK 0:28