„To, co się medialnie pokazuje, te informacje - my ich nie znamy. Ja nie widziałem tych dokumentów, ale jest pewne zaniepokojenie co do całej sytuacji” – tak sytuację prezesa NIK Mariana Banasia komentował w Porannej rozmowie w RMF FM rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. „Nie wątpię w uczciwość Mariana Banasia, ma olbrzymie zasługi dla państwa polskiego” – dodał. Dodał jednak, że prezydent Andrzej Duda jest zaniepokojony sprawą.

Spychalski zdradził także, że pierwsze posiedzenie Sejmu i Senatu odbędzie się 12 listopada. Marszałkiem seniorem Senatu będzie pani senator Barbara Borys-Damięcka. Co do marszałka seniora Sejmu, to prawdopodobnie będzie to posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska - dodaje.

Pytany z kolei o przyjazd Donalda Trumpa, Spychalski powiedział, że nie wie kiedy ten przyjedzie do Polski. Dodał jednak, że na pewno spotka się z Andrzejem Dudą. Panowie prezydenci spotykają się w tym roku jeszcze przynajmniej dwukrotnie. Raz prawdopodobnie na szczycie NATO w Londynie, drugi raz na Radzie Bezpieczeństwa ONZ - zapewnił.

Spychalski: Jesteśmy zachwyceni relacjami polsko-amerykańskimi

"Jesteśmy zachwyceni relacjami polsko-amerykańskimi" - stwierdził w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Błażej Spychalski. Rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy podkreślał, że relacje te "nigdy nie były tak intensywne i tak dobre jak dzisiaj". "Jeżeli ktoś mi chce wmówić, że Polska nie może liczyć na Stany Zjednoczone, to proszę zwrócić uwagę na fakty: cztery lata temu nie było tutaj żołnierzy amerykańskich - dzisiaj są; budujemy infrastrukturę dla wojsk amerykańskich; wizy - proszę bardzo - pan prezydent obiecywał, że nie będzie wiz - nie będzie wiz" - stwierdził gość RMF FM.

Robert Mazurek: Kiedy będzie pierwsze posiedzenie Sejmu?

Błażej Spychalski: Pierwsze posiedzenie Sejmu będzie 12 listopada. Już panu powiem, z czego to wynika. Otóż zgodnie z konstytucją pan prezydent ma 30 dni na zwołanie pierwszego posiedzenia Sejmu i Senatu...

30 dni od wyborów.

Od wyborów, oczywiście. Ale kadencja Sejmu trwa cztery lata - to wynika wprost z konstytucji. Pierwsze posiedzenie Sejmu tej kadencji miało miejsce 12 listopada i (kadencja) trwa do 11 listopada tego roku. W związku z powyższym ten termin 12 listopada jest dość naturalny, oczywisty. Więc 12 listopada.

A kto będzie otwierał to pierwsze posiedzenie Sejmu? Kto będzie marszałkiem seniorem?

Marszałkiem seniorem Senatu na pewno będzie pani senator Borys-Damięcka, jest najstarszym senatorem. Natomiast co do marszałka seniora Sejmu obstawiałbym, że pani poseł Śledzińska-Katarasińska. Jest najstarszą posłanką. Pierwszy raz w historii może zdarzyć się tak, że dwie kobiety będą marszałkami seniorami.

I obie z opozycji.

I obie z opozycji.

A to nie jest tak, że politycy PiS-u będą lekko zaniepokojeni, "jakże to tak"?

Jest pewien zwyczaj polityczny, marszałkiem seniorem w Senacie zawsze jest najstarszy senator. W Sejmie jest to jeden z najstarszych posłów. Zawsze było tak, że zwyczajowo był to najstarszy poseł, z jednym wyjątkiem, zdaje się, kiedyś chyba pan prezydent Aleksander Kwaśniewski nie powołał na tę zaszczytną funkcję najstarszego posła. Ale zwyczaj polityczny jest taki, pan prezydent zwyczajów przestrzega, w polityce one są ważne.

Czyli powtórzmy: 12 listopada będzie pierwsze posiedzenie Sejmu i pierwsze posiedzenie Senatu. Otworzą, najprawdopodobniej, te posiedzenia dwie panie z Platformy Obywatelskiej: Iwona Śledzińska-Katarasińska w Sejmie i Barbara Borys-Damięcka w Senacie.

Tak, według mnie, będzie.

Panie ministrze, czy Marian Banaś powinien być szefem Najwyższej Izby Kontroli?

Przede wszystkim jest szefem Najwyższej Izby Kontroli...

Dobrze, zadam pytanie inne: czy powinien zrezygnować, czy powinien podać się do dymisji?

Nie wiem, dlatego że to, co się medialnie pokazuje, te informacje - my ich nie znamy, tzn. ja nie widziałem tych dokumentów, natomiast oczywiście jest pewnego rodzaju zaniepokojenie co do tej sytuacji, bo dotyczy ona jednego z najważniejszych urzędników w naszym państwie: szefa Najwyższej Izby Kontroli.

Co to znaczy: "jest pewne zaniepokojenie"? Kto się niepokoi?

Pan prezydent jest zaniepokojony taką sytuacją, jaka ma miejsce. Tak, jak mówię: to jest jednak jeden z najważniejszych urzędników w naszym państwie. Natomiast z drugiej strony ja jednak chciałbym, żebyśmy bazowali na dokumentach, i chciałbym znać wyniki kontroli CBA - wtedy byłoby pewnie łatwiej rozmawiać o kwestii Mariana Banasia.

Prezydent nie zna wyników kontroli CBA?

Nie wiem, nie mam tutaj wiedzy, nie chciałbym wprowadzić w błąd.

Rozumiem, że tak czy owak prezydent Andrzej Duda jest zaniepokojony tym, co się dzieje.

Wie pan, oczywiście, bo to dotyczy jednego z najważniejszych urzędników w państwie. Natomiast z drugiej strony...

Ale jedyne, co może zrobić prezydent, to zaapelować do Mariana Banasia, żeby się podał do dymisji.

Rzeczywiście, szef Najwyższej Izby Kontroli, zgodnie z konstytucją, ma olbrzymią niezależność i niezawisłość. Odwołanie go musiałoby wynikać wprost z konstytucji. Pan  prezydent tutaj żadnych uprawnień nie ma.

To zostawmy na chwilę prezydenta. Pytam pana - nie ma pan takiego wrażenia, że to jakieś fatum wisi nad szefem  NIK-u? Poprzedni szef NIK-u miał problemy z prokuraturą. Obecny szef NIK-u ma problemy z CBA. Czy szefem najważniejszej instytucji kontrolującej życie państwa nie może być ktoś poza podejrzeniami? Nie ma nikogo takiego?

Ale czy te  osoby były skazane?

Nie, oczywiście, że nie były skazane.

Mamy w Polsce domniemanie niewinności. Dopóki ktoś nie jest skazany, to znaczy, że jest niewinny. Tego się trzymamy. I tyle.

No tak, tego się trzymamy, tylko, że doskonale pan wie, ja nie będę już wyświechtanego przysłowia o żonie cezara, która powinna być poza podejrzeniami, przywoływał. Jednak powinno chyba być tak, że szefem NIK-u jest facet w uczciwość, którego nie wątpimy.

Ale ja nie wątpię w uczciwość pana Mariana Banasia. Pan Marian Banaś ma olbrzymie zasługi dla państwa polskiego.

Pan nie wątpi w uczciwość, no dobrze.

Ale wie pan, pan Marian Banaś ma olbrzymie zasługi dla państwa polskiego.

Ma nie tylko ogromne zasługi, ale również znakomite kontakty z przestępcami.

Ale co pan opowiada, panie redaktorze.

Co pan opowiada? To, co widziałem. Panie ministrze, zostawmy to, bo widzę, że...

Mamy różnicę zdań.

Nie, pan nie wierzy własnym oczom, ale rozumiem. Pan widocznie ma jakieś inne doświadczenia. Wszyscy widzieliśmy gentelmana obwieszonego łańcuchami z sygnetami, który rozmawia sobie z panem Banasiem, jak z przyjacielem  najbliższym. Może teraz będzie doradcą szefa NIK-u? W końcu  na pewno ma wiele cennych doświadczeń.

Widzę, ze w piątek pan tutaj rzuca satyrą.

Nie, satyra?

Tak.

Panie ministrze, to tylko to, co widzę. Czy w pałacu prezydenckim, bo - 11 listopada, jak pan doskonale pamięta, to będzie ta data, to 5. rocznica rozpoczęcia kampanii Andrzeja Dudy, tak to ujmę... 

Wie pan, te 5 lat temu 11 listopada pan prezes Jarosław Kaczyński w Krakowie, nomen omen, poinformował, że zwróci się do Komitetu Politycznego z prośbą o to, żeby Prawo i Sprawiedliwość wyznaczyło na kandydata na prezydenta właśnie Andrzeja Dudę.

To w takim razie, czy to nie jest już czas, kiedy w Pałacu Prezydenckim powinny być wszystkie konie zaprzęgnięte i "pracujemy już na rzecz reelekcji"? Bo Andrzej Duda sam powiedział, że nie wybiera się na emeryturę.

To prawda, natomiast pan prezydent nie podjął decyzji co do powtórnego kandydowania...

Jak nie wybiera się na emeryturę, to rozumiem, że albo szuka roboty, albo będzie kandydował.

Wie pan, tutaj olbrzymie doświadczenie ma Donald Tusk - w zakresie szukania sobie roboty gdzieś tam za granicami kraju. Natomiast 12 listopada pierwsze posiedzenie Sejmu, później powołanie nowego rządu - to też wymaga od pana prezydenta podjęcia określonych czynności. To są rzeczy ważne.

Przecież nie chodzi mi o datę. Pytam o to, czy w Pałacu Prezydenckim trwają już przygotowania do kampanii wyborczej? 

Nie.

A czy pan prezydent spotyka się w takim razie - towarzysko rzeczy jasna - z panem Piotrem Agatowskim? Z Marcinem Mastalerkiem? Piotr Agatowski, powiedzmy naszym słuchaczom, to ten człowiek, który odpowiadał za kampanię Andrzeja Dudy 5 lat temu, specjalista od reklamy, teraz pracował na rzecz PiS.

Nie mam wiedzy, co do Piotra Agatowskiego.

A Marcin Mastalerek?

Marcin Mastalerek, mój serdeczny przyjaciel, tak. Spotyka się pan prezydent z Marcinem Mastalerkiem.

I o czym rozmawiają? O piłce nożnej, o lidze?

Nie wiem o czym rozmawiają. Wiem, że się spotykają. W niektórych spotkaniach rzeczywiście uczestniczę, w niektórych nie. Marcin Mastalerek była jedną z osób, która wygrała wybory prezydenckie w 2015 roku. Jest to człowiek, który ma olbrzymie doświadczenie polityczne, kampanijne. Ale też znają się panowie od lat. Spotykają się, to naturalne.

Panie ministrze, czy znana jest już data wizyty Donalda Trumpa w Polsce? Przypominam, że miał pojawić się po wyborach parlamentarnych - te już za nami, a przed Bożym Narodzeniem - a to przed nami. Czyli jak raz: teraz.

Było spotkanie pana prezydenta Andrzeja Dudy z panem prezydentem Donaldem Trumpem w Nowym Jorku, jak pan wie. Te rzeczy, które miały być podpisane przez panów prezydentów tutaj, w Polsce, 2 września, zostały podpisane w Stanach Zjednoczonych.

Czy to oznacza, że nie będzie wizyty Donalda Trumpa?

Nie, tego nie powiedziałem. Natomiast z całą pewnością panowie prezydenci spotkają się w tym roku jeszcze przynajmniej dwukrotnie.

W tym roku?

W tym roku - jeszcze przynajmniej dwukrotnie. Raz - prawdopodobnie na szczycie NATO w Londynie w grudniu, drugi raz - na Radzie Bezpieczeństwa ONZ, także w grudniu.

Ale właśnie: wszyscy mówili, że prawdopodobnie przed szczytem NATO w grudniu Donald Trump przyjedzie do Polski, żeby w czasie jednej wizyty za Oceanem - z perspektywy amerykańskiej, czyli w Europie - odbyć oba te spotkania.

Jak będę miał wiedzę w tym zakresie, obiecuję: przyjdę do pana i pana pierwszego o tym poinformuję.

Czy nie ma pan takiego wrażenia, że jedyną obietnicą absolutnie niezrealizowaną przez prezydenta Dudę jest kwestia pomocy frankowiczom? Przypominam, że 500+, obniżenie wieku emerytalnego, leki dla seniorów były w programie PiS-u - i zostały zrealizowane.

Najpierw były w programie kandydata na prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Ale z kolei obietnice pomocy frankowiczom to jest to, czego PiS nie podnosił w kampanii - a Andrzej Duda owszem. Mam wrażenie, że m.in. dzięki temu wygrał te wybory.

Na tyle, na ile można było pomóc osobom, które posiadają kredyty, a są w trudnej finansowej, na tyle mogliśmy pomóc. Proszę pamiętać, że to parlament uchwala w Polsce prawo.

Proszę pamiętać, że najzabawniejsze jest to, że to ten straszny TSUE - czyli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej - bardziej pomógł frankowiczom niż prezydent RP.

Proszę pana, czy ja kiedykolwiek, będąc tutaj u pana, narzekałem na TSUE?