W Berlinie i Paryżu wielkie sprzątanie po "Christopher Street Day" dorocznych paradach gejów i lesbijek. Po raz pierwszy w paradach uczestniczyli burmistrzowie tych miast. Socjaldemokrata Klaus Wowereit i mer Paryża, socjalista Bertrand Delanoe otwarcie przyznają się do homoseksualizmu...

"Precz z dyskryminacją homoseksualistów", "Żądamy prawa do adopcji dzieci" - pod takimi hasłami odbywała się w Paryżu parada blisko 200 tysięcy gejów i lesbijek. Niekończący się kolorowy korowód młodych ludzi tańczących na ruchomych podestach przetaczył się chwili przez samo centrum francuskiej stolicy. "AIDS jest sprawą ciągle bardzo ważną choć istnieje więcej leków niż kilka lat temu. Myślę, że największym problemem jest społeczna dyskryminacja homoseksualistów i tzw. homofobia..." - mówiła jedna z uczestniczek paryskiej parady. Posłuchaj relacji z Paryża korespondenta Radia RMF FM Marka Gładysza:

Barwnym pochodom w stolicach Francji i Niemiec przyglądały się setki tysięcy gapiów. Nazwa "Christopher Street Day" powstała w 1969 roku, kiedy w Nowym Jorku, po interwencji policji w uczęszczanym przez gejów i lesbijki barze przy ulicy Christophera w nowojorskiej Greenwich Village, po raz pierwszy doszło do wielkich starć homoseksualistów z policją.

Foto EPA

10:40