Robert Hanssen, wysoko postawiony agent FBI do spraw kontrwywiadu i zarazem rosyjski szpieg, to główny temat doniesień w Stanach Zjednoczonych. Im dłużej trwa śledztwo przeciw Hanssenowi, tym sprawa, która od początku wydawała się bardzo poważna, staje się jeszcze poważniejsza...

Hanssen był bardzo wysoko postawiony w hierarchii kontrwywiadu FBI. Miał pełny dostęp do wszelkich informacji dotyczących działań przeciwko szpiegom radzieckim, potem rosyjskim. Znał wszystkie źródła technik i chwyty. Był też specjalistą komputerowym, zdolnym programistą, którego programy do obsługi danych były używane w centrali FBI. Swoją współpracę z Rosjanami Hanssen podobno planował już jako czternastolatek. Jego przypadek boleśnie obnażył braki w systemie bezpieczeństwa wewnętrznego FBI i ujawnił kolejny przyczynek do sławy oficera wywiadu rosyjskiego, który prowadził go w Waszyngtonie. Wydaje się, że wieloletniość działania zawdzięczał geniuszowi i ostrożności Wiktora Czerkaszina. W 1994 roku wprowadzono prawo, które przewiduje karę śmierci dla szpiegów, którzy wydali istotne tajemnice nuklearne, lub których działanie doprowadziło do śmierci pracujących dla Stanów Zjednoczonych agentów. Wydaje się, że Hanssen spełnia te warunki. Ponadto prokuratorzy mogą chcieć wnioskować o najwyższy wymiar kary, by w nadziei na jej złagodzenie Hanssen chciał współpracować w śledztwie i ujawnić rzeczywiste wymiary spustoszenia, którego dokonał.

Foto EPA

17:40