Ruszył proces w sprawie jednej z największych tragedii, jaka wydarzyła się na polskich drogach w ostatnich latach. Na ławie oskarżonych sądu w Radomsku zasiadł Marek D., któremu zarzuca się spowodowanie katastrofy drogowej półtora roku temu. Zginęło wówczas 9 osób, a 21 zostało rannych.

Dzisiejszy proces został utajniony ze względu na stan psychiczny oskarżonego. Taką opinię wydali biegli psychiatrzy. Przychyliła się do niej sędzia Izabela Woźniczko. Uzasadniając swoją decyzję, stwierdziła, iż z opinii sądowo-psychiatrycznej wynika, że presja, pod którą znalazł się oskarżony źle wpływ na jego zdrowie, co spowodowało jego długi pobyt w szpitalu.

Przypomnijmy dwie wcześniejsze rozprawy nie odbyły się właśnie ze względu na stan zdrowia Marka D., który leczył się w szpitalu psychiatrycznym.

Oskarżony kierowca TIR-a w toku dochodzenia odmawiał składania wyjaśnień. Sąd liczy więc na to, że zrobi to dziś. Kierowcy TIR-a za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Rodziny zabitych i rannych nie kryją zadowolenia, że proces mógł się wreszcie rozpocząć. Półtora roku bezkarnie pozostał człowiek. To bardzo dobrze, że proces się już rozpoczął - mówiła jedna z kobiet.

Do wypadku doszło 23 sierpnia 2001 roku w okolicach Kamieńska w Łódzkiem, na drodze krajowej z Gdańska do Katowic. Kierowany przez Marka D. TIR nie zatrzymał się na czerwonym świetle i wjechał w bok autobusu, wiozącego pracowników Elektrowni Bełchatów. Autokar został niemal złamany na pół.

23:10