"Nie ma winnych", "Górnicy czekają na sprawiedliwość", "Sąd nie ma dowodów" - to tylko kilka tytułów z pierwszych stron dzisiejszych gazet. Tytuły te wymownie komentują wczorajszy wyrok w procesie dotyczącym pacyfikacji śląskich kopalń w 1981 roku. Drugi już proces w sprawie śmierci górników zakończył się uniewinnieniami i umorzeniami.

Zdaniem "Rzeczpospolitej", "uniewinnienie milicjantów, którzy 16 grudnia 1981 roku strzelali do górników w kopalni "Wujek", to kapitulacja wymiaru sprawiedliwości". "Sędziowie dali wiarę oskarżonym, a nie ich ofiarom" - pisze dziennik. "Życie" cytuje opinię prezesa Instytutu Pamięci Narodowej - profesora Leona Kieresa, który uważa, że "funkcjonariusze ZOMO dopuścili się zabójstwa, a więc była to zbrodnia komunistyczna". Szef IPN-u ma nadzieję, że być może osądzą tę zbrodnię historycy IPN, jeśli nie zdoła zrobić tego sąd. Przypomnijmy - na ławie oskarżonych zasiadło 22 byłych zomowców, którzy w grudniu 1981 roku strzelali do strajkujących górników kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Zginęło 9 górników a ponad 20 zostało rannych:

13 członków plutonu specjalnego ZOMO oskarżonych o pacyfikację kopalni "Wujek" zostało uniewinnionych. Sprawy pozostałych - m.in. Mariana O., byłego zastępcy szefa katowickiej milicji oraz Romualda C. byłego dowódcy zomowców - umorzono. Według sądu, prokuratura nie przedstawiła wystarczających dowodów winy oskarżonych. Wyrok jest nieprawomocny, prokuratura zapowiedziała apelację.

foto RMF

09:00