Sąd Rejonowy w Opolu umorzył wczoraj warunkowo na rok proces w głośnej sprawie doktora Dariusza Ratajczaka, opolskiego historyka oskarżonego o tzw. kłamstwo oświęcimskie. W książce "Tematy niebezpieczne" autor między innymi kwestionował istnienie komór gazowych. Sprawę już raz umorzono ze względu na niski stopień szkodliwości społecznej.

Wyrok oznacza, że Ratajczak jest winny – popełnił przestępstwo, ale na czas próby sąd odstąpił od ukarania historyka. Sąd nakazał także Ratajczakowi wpłatę 300 zł na jeden z domów dziecka na Opolszczyźnie, przepadek dowodów rzeczowych i obciążył byłego naukowca kosztami sądowymi. Ratajczak, który domagał się uniewinnienia, zapowiedział apelację od wyroku. Bezpośrednio po ogłoszeniu wyroku powiedział, że "jest on znośny, ale niesprawiedliwy, bo jestem człowiekiem niewinnym". Sprawa byłego naukowca toczy się od dwóch lat. W grudniu 1999 roku sąd uznał, że Ratajczak naruszył prawo chroniące pamięć Holocaustu. Jednocześnie uznał, że jego czyn ma znikomy stopień społecznej szkodliwości, bo do księgarni trafiło tylko kilka egzemplarzy książki „Tematy niebezpieczne” i sprawę umorzono. Opolska prokuratura zaskarżyła ten werdykt: "Nie można mówić o znikomej szkodliwości społecznej, gdy w grę wchodzi obraza pamięci ofiar Holocaustu i ich rodzin." - mówił prokurator podczas rozprawy apelacyjnej. Sąd Okręgowy przychylił się do jego wniosku i przekazał tę sprawę do ponownego rozpatrzenia Sądowi Rejonowemu. Posłuchaj relacji opolskiego reportera RMF, Cezarego Puzyny:

W kwietniu ubiegłego roku kontrowersyjny historyk został zwolniony z pracy w Uniwersytecie Opolskim. Dodatkowo - decyzją komisji dyscyplinarnej - nie może pracować jako nauczyciel akademicki przez 3 lata. Opolski historyk w swojej publikacji stwierdził między innymi, że gazu Cyklon B używano w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu do dezynfekcji, a nie do mordownia ludzi. Komisja uznała, że Ratajczak jest winien naruszenia standardów etycznych nauczyciela akademickiego. Historyk został uwolniony od drugiego zarzutu - nierealizowania programu nauczania. Studenci nie chcieli bowiem świadczyć przeciw niemu. Dariusz Ratajczak od początku twierdzi, że jest niewinny, bo jak zapewnia, tylko cytował opinie historyków-rewizjonistów, ale nie utożsamiał się z nimi. Jego zdaniem, poglądy, że Holocaust jest mitem i propagandą są znane od dawna. Po zwolnieniu z pracy Ratajczak stwierdził: „Jest mi wstyd za uczelnię. Myślę, że za kilka lat ci sami ludzi wstydzić się będą za swoją decyzję..."

08:00