Zamieszenie zapanowało w świecie europejskiej arystokracji. Zaplanowany z wielką pompą ślub francuskiego hrabiego Jana Orleańskiego z niemiecką hrabiną Tatianą Oldenburską został nagle odwołany.

Powód jest dosyć zaskakujący. Ród Orleańczyków obawia się, że poślubienie protestantki przez katolickiego hrabiego zmniejszyłoby jego szanse na objęcie tronu Francji - tronu, który jak wiadomo stoi od dawna w muzeum.

Francja jak powszechnie wiadomo od dawna jest republiką i nic nie wskazuje na to by ten stan miał się zmienić. Nie przeszkadza to jednak dwóm królewskim rodom spierać się od ponad pół wieku, o to który z nich ma prawo do wirtualnego tronu Francji. Wspomniany spór jest przy tym śmiertelnie poważny. Burbonowie zapewniają, że to oni powinni władać krajem, bo są potomkami króla Ludwika IV. Zdecydowanie sprzeciwiają się temu Orleańczycy, którzy uważają, że w Wersalu urzędować powinien hrabia Paryża. W związku z tym, Jan Orleański, przyszły hrabia Paryża po prostu nie może poślubić protestantki. Burbonowie zarzucają Orleańczykom kompletną demoralizację. Przypominają, że dziadek Jana Orleańskiego miał romans z pielęgniarką, a jego ojciec jest rozwiedziony. Jedni i drudzy zdają się zapominać, że pałac w Wersalu jest ostatnio odwiedzany tylko przez wycieczki. Posłuchaj relacji korespondenta Radia RMF FM Marka Gładysza:

15:40