38. Festiwal Piosenki w Sopocie należy już do przeszłości. Drugiego dnia wystąpili niemiecki wokalista Lou Bega, młodziutka Rosjanka Alsou oraz Urszula, a na koniec mistrzowie reggae z Wysp Brytyjskich zespół UB 40. Organizatorzy twierdzą, że przez minione dwa dni przez Operę Leśną przewinęło się około dziewięciu tysięcy osób.

Realizatorzy powinni być zadowoleni. Przypomnijmy, że ta impreza podporządkowana jest przede wszystkim transmisji telewizyjnej. Publiczność niemalże niemal jak jeden mąż wstała z ławek i zaczęła się kołysać, ręce poszły w górę i jest już co pokazać w szklanym okienku. Na równe nogi sopocką publiczność porwał najpierw Lou Bega. Szkoda tylko, że tak krótko śpiewał, zwłaszcza, że za swój kilkunastominutowy występ dostał, jeśli wierzyć prasie, 40 tysięcy dolarów. Potem entuzjazm trochę przygasł, kiedy na scenie występowała aspirująca dopiero do miana międzynarodowej gwiazdy młodziutka Alsou. Nic dziwnego wokalistka ma na swoim koncie dopiero jeden przebój, a publiczność, jak wiadomo kocha przede wszystkim utwory, z którymi już się osłuchała. Nie zapomniała o tym Urszula. Widzowie przyjęli ją bardzo gorąco. Kiedy prezydent Sopotu wręczył jej Bursztynowego Słowika, cały amfiteatr nagrodził ją gromkimi brawami i odśpiewał jej na stojąco „Sto lat”. Na koniec prawdziwym profesjonalizmem wykazali się Brytyjczycy, czyli UB40. Wnosząc po twarzach ludzi opuszczających amfiteatr, wszyscy bawili się bardzo dobrze.

A dziś o godzinie 20 w Operze Leśnej jeszcze jeden koncert. Dochód z niego zostanie przeznaczony dla ofiar powodzi. A zaśpiewają australijska grupa INXS i De Mono. Następny festiwal za rok. Są plany by sopocki festiwal odbywał się nie w sierpniu, lecz w lipcu.

Foto Beata Lubecka RMF

09:30