Niebezpiecznie jest słuchać szybkiej, głośnej muzyki w samochodzie - twierdzi izraelski uczony z Uniwersytetu Ben Guriona. Profesor Warren Brodsky dedykuje badania młodym entuzjastom techno i dowodzi, że głośne słuchanie mechanicznej muzyki za kółkiem dwukrotnie zwiększa niebezpieczeństwo wypadku w porównaniu z kontemplacją spokojnych ballad.

Brodsky poddał testowi na symulatorze jazdy 28 studentów-ochotników i włączał im na pełen regulator utwory z różnych gatunków: od łzawych pieśni George'a Bensona do ostrych bitowych kawałków elektronicznych. Dla porównania, wolontariusze jeździli też w ciszy. Wniosek nasuwał się sam - im tempo było szybsze, tym wzrastało ryzyko wypadku, ponieważ kierowcy też przyśpieszali. Profesor sugeruje, aby do samochodu wybierać utwory łagodne, spokojne, mniej zrytmizowane, a jeżeli już techno – to słuchane cicho.

Brodsky przyznaje, że zachowanie studentów w symulatorze jazdy może się różnić od jazdy w prawdziwym samochodzie. Symulacja odbywała się na wirtualnych ulicach Chicago, a studenci mieli średnio 7-letni staż za kółkiem.

Foto: Archiwum RMF

19:10