Nie było tak źle, jak zapowiadali transportowcy. Ich protest przeciwko rosnącym wciąż cenom paliw - nie spowodował wczoraj paraliżu komunikacyjnego.

Akcja "Ślimak" polegająca na jeździe po polskich drogach z minimalną prędkością, dała się we znaki kierowcom jedynie z kilku miast. Według policji w blokadzie wzięło udział 700 pojazdów. Kierowcy protestowali w 50 miejscach w Polsce.

Najgorzej było w Trójmieście i Bydgoszczy - tam w proteście uczestniczyło ponad 130 ciężarówek, taksówek i autobusów. Kawalkada jechała drogami dwupasmowymi, aby nie paraliżować ruchu. Pomimo to, przed skrzyżowaniami i rondami tworzyły się korki samochodów, które czekały na przejazd kolumny. Również w Trójmieście -- kierowcom nie było lekko. Na ulice wyjechało tam ponad 200 TIR-ów i taksówek. Sznur protestujących najpierw przejechał trójmiejską obwodnicą, potem - główną ulicą łączącą centrum Gdańska z Gdynią.

Temu protestowi przygladał sie Wojciech Jankowski RMF FM:


Protestujący - przeważnie - stosowali się do zaleceń policji. Próby tamowania ruchu przez wolno jadące samochody rozładowywano zatrzymując protestujących do rutynowej kontroli.

Policja udaremniła zablokowanie skrzyżowań w Toruniu, Wrocławiu i Siedlcach. W Radomiu, Lublinie, Olsztynie, Szczecinie, a także na warszawskiej Wisłostradzie, jezdziły kolumny 30, wolno poruszających się aut. Niektórych kierowców policja karała mandatami, w niektórych przypadkach wystarczało pouczenie - powiedział sieci RMF Paweł Biedziak, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Przeciwko podwyżkom cen paliw protestowali też - przed i Ministerstwem Finansów - rolnicy z "Samoobrony". Według lidera związku Andrzeja Leppera, jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione, w przyszłym tygodniu może dojść do blokad rafinerii w Gdańsku i w Płocku.

A jak wygladała sytuacja na Zachodzie? W niektórych krajach blokady wygasają, w innych powstają. Do normy sytuacja wróciła już we Francji, Belgii i Wielkiej Brytanii. W inych krajach nadal jednak właścicele firm przewozowych, rolnicy, rybacy i inni niezadowoleni z wysokich cen paliwa potrafią uprzykrzać życie politykom, a przy okazji także mieszkańcom swoich miast . W Hiszpanii transportowcom udało się na dwie godziny sparaliżować miasto Meride. W Segowii demonstrujący rolnicy usiłowali zakłócić rozpoczęty tam właśnie hiszpańsko - niemiecki szczyt z udziałem kanlerza Goerharda Schroedera i szefa rządu Hiszpanii - Jose Marii Aznara.

W samych Niemczech zorganizowano dziś tylko jedną uciążliwą blokadę w okolicach Berlina, ale już na koniec przyszłego tygodnia zapowiadany jest totalny praliż całego kraju. W Irlandii kierowcy grożą nasileniem akcji. Natomiast już w poniedziałek chcą protestować transportowcy w Norwegii. Chcą oni zablokować wszystkie terminale, przez które przepompowywana jest ropa wydobywana spod dna Morza Północnego i Norweskiego.

00:30