To miał być tylko wierzchołek góry lodowej; miały być dziesiątki aresztowań, a skończyło się na zarzutach dla ośmiu osób. Wrocławska prokuratura badająca aferę korupcyjną w polskim futbolu ostro wyhamowała.

Śledztwo zostało w dołkach; trochę jest gra na czas. A to niczemu dobremu nie służy - mówi komisji etyki PZPN Janusz Tomaszewski. A świat patrzy. My jesteśmy finalistami mistrzostw świata, a w krajach finalistów mistrzostw świata te sprawy patologiczne powinny być wyjaśnione jak najszybciej.

Wrocławska prokuratura zapewnia, że to jeszcze nie koniec śledztwa. Zakończono jedynie dochodzenie w sprawie pierwszych ośmiu zatrzymanych – sędziów, obserwatorów PZPN i jednego działacza. Skierowanie aktu oskarżenia do sądu to podobno kwestia kilku tygodni.

Od kilku tygodni prokuratura bada także podejrzane transakcje z przyznawaniem licencji klubom pierwszej i drugiej ligi. Prokuratorzy mają jednak do zbadania kilka tysięcy stron materiałów. W dokumentach przewijają się nazwiska m.in. Zbigniewa Bońka, a także dwóch wysokich działaczy PZPN m.in. Eugeniusza Kolatora. Ale na tym etapie śledztwa nie można powiedzieć, że są to kolejne osoby, którym zostaną postawione zarzuty.